No i jak tu nie jechać, czyli powrót Starszych Panów

scenariusz i reżyseria Grażyna Matyszkiewicz
wykonawca Stanisław Górka
opracowanie muzyczne, przy fortepianie Jerzy Derfel
konsultacja choreograficzna Emil Wesołowski
produkcja Piotr Siła

"Sięgnąć po mistrzowskie miniatury słowno-muzyczne Przybory i Wasowskiego, oddać ich wdzięk i finezję, a zarazem uniknąć bycia kalką,
spod której nasza pamięć, o ile mamy w niej zapisane, wyłowi pierwowzory, niegdysiejsze wykonania aktorów, z którymi pracowali Starsi Panowie - nie lada to  zadanie.
I Stanisław Górka temu sprostał. Słuchając go ani przez moment nie miałem skojarzeń z Mieczysławem Czechowiczem, Wiesławem Michnikowskim, Ireną Kwiatkowską...
Śpiewał i to nierzadko evergreeny, jak "Pani Monika" czy "Już kąpiesz się nie dla mnie" Stanisław Górka. Osobny i wyrazisty.
Sprawia to prawda emanująca z aktora od pierwszych chwil, kiedy zaczyna snuć swą opowieść.
A może lepiej - swe spisane w genialne rymy Przybory opowieści. Ta prawda w połączeniu z jakąś oczywistością scenicznego bycia i wdziękiem czynią aktorstwo Górki sugestywnym, a zarazem nienachalnym.
Nie tylko odnalazł dla oddania świata Starszych Panów własny, odrębny ton, ale i precyzyjnie - to samą grą, to osobliwym rekwizytem - wstawił kolejne scenki w stosowny cudzysłów.
Zarówno wtedy, gdy rozwija "melancholii mglisty woal", jak i podczas żartów z czarnym humorem czy erotyką w tle.
Jego bohater to nie ktoś z eleganckiego świata, za którym tęsknili Starsi Panowie, to raczej - co podkreśla strój - jakiś XX-wieczny everyman.
Urocze kilkadziesiąt minut przywołujące świat arcymistrzów piosenki, co to "jest dobra na wszystko" i działa jak zbawienny "klinek na spleenek".
Wacław Krupiński